Łazienka tak:
No cóż trzeba było przeżyć i przeżyłam. Codziennie chodziliśmy na zachód słońca (do plaży z naszego ośrodka mieliśmy 5 minut na pieszo), to trzymało mnie przy życiu, te widoki ^.^
No, opalaliśmy się. Niektórzy czasem trochę nie fortunnie.
W ośrodku było 150 osób (kolonistów), były różne konkursy. Jeden z nich polegał an tym aby na plaży zrobić najlepszą rzeźbę z piasku, a że my (w naszej grupie były same dziewczyny, dokładnie 17 dziewczyn) nazywałyśmy się ,, Córki Posejdona" (każda grupa miała jakąś nazwę) zrobiłyśmy trójząb.
Były trzy dyskoteki, na jednej z nich wyglądałam tak:
Zwiedzaliśmy, zwiedzaliśmy i zwiedzaliśmy. Ogólnie było OK. Opłacało się jechać. Nowe przeżycia, doświadczenia, przyjaźnie, miłości, nawet pogoda nam sprzyjała.
(ja z moją wychowawczynią, na koloniach)
Ale wiadomo każdy czekał na ten dzień kiedy już stamtąd wyjeżdżaliśmy, nikt się nie spodziewał że 2 tygodnie tak mogą zżyć ludzi. Łzą nie było końca, nie chcieliśmy wyjeżdżać, wymieniliśmy się numerami i odjechaliśmy.
(w domku mi odbija)
Z połową osób zdążyłam się już widzieć.
A wam jak mijają wakacje?